Jak najbardziej. Takie rzeczy tylko z Happy Cat. Pompowany katamaran to dużo więcej, niż ciekawostka dla wodniaków – to wolność.zip. Po rozłożeniu daje radę nawet przy wietrze 5B (kategoria projektowa C), zachowując się dokładnie tak samo, jak tradycyjne modele (no dobrze, nie tak samo; czasem dużo lepiej). Złożony, zmieści się w dwóch torbach – możesz go przewozić w bagażniku, kamperze, luku bagażowym samolotu... Sky is the limit.
Jak oni to zrobili?
Też się zastanawiamy, bo Happy Cat to nie jest zabawka – to pełnowymiarowy, nowoczesny sprzęt do uprawiania sportów wodnych wszędzie – nawet tam, gdzie zupełnie nie ma infrastruktury (a to oznacza, że nie ma też tłoku...)
Stworzenie pompowanego katamaranu wymagało oczywiście pokonania szeregu wyzwań z zakresu aerodynamiki, fizyki, materiałoznawstwa i pewnie jeszcze kilku innych dziedzin. Przyjrzyjmy się zatem, co sprawia, że konstrukcja jest wytrzymała, dopracowana i warta wypróbowania.
Po pierwsze – kadłuby
Kadłuby katamaranu muszą wytrzymywać duże obciążenia: tarcie, przyspieszanie, ślizg na jednym z nich, i tak dalej – a przecież pływaki są pompowane. Aby dzielnie zniosły wszystkie te wyzwania, wykonano je z superwytrzymałej gumy kauczukowej – tej samej, z której robi się opony (bo one również muszą znosić duże obciążenia, tarcie i tak dalej).
Po napełnieniu guma pływaka uzyskuje odpowiedni profil. Zaprojektowano go w taki sposób, by zminimalizować opory i ciąć fale, a co za tym idzie – dawać użytkownikom prędkość, zabawę i solidną dawkę adrenaliny.
Po drugie – rama
Pływaki to – dosłownie – podstawa katamaranu. Aby jednak całość była odpowiednio wytrzymała i bezpieczna, konieczne jest połączenie wszystkich elementów. W Happy Cat zastosowano w tym celu mocną, aluminiową ramę; jej parametry zostały tak dobrane, że rama się nie skręca, nie wygina i trzyma wszystko zusammen (czyli razem – w końcu to austriacki projekt).
A skoro jest rama i dwa pływaki, to oznacza, że między nimi jest jeszcze nieco przestrzeni. Ktoś sprytny wpadł więc na pomysł wykorzystania jej do zamocowania trampoliny. Tak powstało idealne miejsce do opalania w dzień i relaksu wieczorkiem.
Po trzecie – stery i miecz
A nawet hydromiecz, opracowany w taki sposób, by automatycznie odchylał się przy dotknięciu dna (a w razie wu – by całkiem się schował). O tym, jakie to ważne, wie każdy, kto choć raz malowniczo utknął na mieliźnie, skrzywił miecz, a potem ponosił zupełnie zbędne koszty...
Co więcej, ster w Happy Cat zaprojektowano w taki sam sposób – jeśli jego płetwa zahaczy o dno, sama się uchyla. Ster jest przy tym lekki i precyzyjny, więc można odnieść wrażenie, jakby miał wspomaganie (chociaż nie ma).
I po czwarte – maszt
W niektórych modelach (np. Hurricane Carbon) wszystkie elementy masztu wykonane są z włókna węglowego, co przekłada się na znaczną redukcję wagi. (W modelu Star Carbon wszystko oprócz miecza oraz steru jest z włókna węglowego i wygląda to niesamowicie!) Maszt można postawić (i złożyć) w pojedynkę; nie znaczy to jednak, że pompowany katamaran to propozycja tylko dla samotnych żeglarzy – dla kogo zatem?
Tak naprawdę dla wszystkich, którzy cenią sobie komfort żeglugi oraz kochają wodę, wiatr i... wolność. Katamaran nadaje się dla rodzin z dziećmi, dla weekendowych wodniaków, marzycieli, buntowników, dla tych wszystkich, którzy nie lubią ograniczeń. Pakujesz, pompujesz, pływasz – gdyby wszystko w życiu było tak proste...