Poważne uszkodzenie masztu zmusza kapitana Tomasza Cichockiego do przerwania wyprawy dookoła świata, zaplanowanej jako rejs bez zawijania do portów. Maszt został uszkodzony w sztormie, z którym zmagał się kapitan w ostatnich dniach. Jak możemy przeczytać na facebookowym profilu Cichockiego, siła wiatru w szkwałach przekraczała 80 węzłów, a fale osiągały 11 metrów.
“Niestety nadchodzące informacje nie są ciekawe, a nawet powiem od razu, są bardzo nieciekawe! Tomek wszedł na maszt, by przymierzyć się do wymiany zniszczonego żagla na nowy fok. To co zobaczył, zmroziło Go. Z przerażeniem stwierdził, że maszt jest uszkodzony. Mówił o pęknięciu, ale niestety nie wiemy jak poważnym. Cichy uważa, że ten maszt raczej nie przetrwa kolejnego sztormu. Tym samym decyzja jest tylko jedna - wpłynięcie do Port Elizabeth. Pozostało już niewiele mil do tego celu, a pogoda będzie sprzyjająca. Na miejscu będzie można lepiej ocenić całą sytuację, ale to nie wygląda dobrze. W tej chwili ani zafalowanie ani stan masztu, jak twierdzi Tomek, nie zagraża Mu. Oczywiście jest bardzo ostrożny. Będziemy Was informować o każdej kolejnej decyzji.” - możemy przeczytać na facebookowym fanpage’u Kapitana Cichockiego.
Pierwszą próbę opłynięcia świata w rejsie non-stop kapitan Cichocki podjął w 2011 roku. Okrążenie kuli ziemskiej się powiodło, jednak rejs musiał zostać przerwany w południowoafrykańskim Port Elizabeth, z powodu awarii systemu sterowego.
Z Gdyni wyruszył w okołoziemski rejs s/y "Nasz Dom" (Kpt. Michał Szafran); zakończenie rejsu miało miejsce w Saint Malo w nocy z 13 na 14 sierpnia 1983 roku.
sobota, 14 października 1978
W wyniku poważnych błędów w nawigacji został wyrzucony na plażę w okolicy Kuźnicy s/y "Barbórka"; zginęło wówczas dwóch żeglarzy.