TYP: a1

Jonathan Dimbleby - Bitwa o Atlantyk

piątek, 27 października 2017
Michał Zych

Jak tu nie wierzyć w sprawczą moc przypadku, który najwyraźniej kieruje naszym życiem, lub przynajmniej stara się nam to życie ubarwić i uatrakcyjnić. W czym rzecz? Otóż ostatnio pisałem w tej rubryce o wznowieniu znakomitej książki Nicholasa Monsarrata opowiadającej o służbie na brytyjskiej korwecie osłaniającej atlantyckie konwoje. To powieść, fascynująca i powalająca autentyzmem – autor na korwetach służył - ale jednak powieść, czyli fikcja. Teraz – i tu sprawcza moc przypadku – w moje ręce wpadł opasły, naprawdę potężny tom pod tytułem „Bitwa o Atlantyk”. Łatwo się domyślić, że zarówno jedna jak i druga książka mówią o tym samym, z tym że pierwsza to beletrystyka, a ta druga potężna, wielostronicowa, to rzecz popularno – historyczna.

Autor jest uznanym twórcą historycznych seriali dokumentalnych dla BBC, a także książek historycznych. Ta praca poświęcona jest najdłużej trwającej bitwie, czy też raczej kampanii morskiej, która miała – co zresztą autor udowadnia – decydujący wpływ na wynik II Wojny Światowej.

Do powszechnej opinii najbardziej przebiły się inne kampanie czy też bitwy, każdy prawdopodobnie potrafi wymienić Bitwę o Anglię, natychmiast wspominając wkład w zwycięstwo polskich lotników. Na podobnych prawach w świadomości zbiorowej funkcjonują kampanie lądowe, Stalingrad, łuk Kurski, Ardeny, a także te, które szczególnie pamiętają Polacy: Tobruk, Narvik czy też Monte Cassino. Jednak to właśnie wynik owej trwającej przez całe pięć lat bitwy o Atlantyk zapewnił Aliantom zwycięstwo. O co chodziło? Otóż po klęsce Francji, osamotniona Anglia była w ogromnym stopniu uzależniona od dostaw materiałowych, a także żywności ze swoich terytoriów zamorskich, a w czasie późniejszym ze Stanów Zjednoczonych w ramach programu Lend Lease. Gdyby Donitzowi udało się te linie zaopatrzenia przerwać to po pewnym czasie Churchill musiałby skapitulować. Jednak na początku tych zmagań flota U-bootów była za mała, a gdy odpowiednio urosła to Alianci zadbali już, choć z opóźnieniem, o uzupełnienie ochrony konwojów o osłonę z powietrza. Cóż, autor stawia śmiałą tezę, że gdyby nie doktrynalne błędy dowództwa brytyjskiego, wojna mogłaby trwać o wiele krócej, co miało by też niebagatelny wpływ na kształt powojennej Europy, w tym także na powojenne dzieje Polski.

Rzecz czyta się nieźle, tak że nawet osoby mniej z historią obeznane przebiją się przez to grube tomiszcze bez trudu. Książka wydana ze starannością, opatrzona sporą ilością fotografii, jednak co jest chyba sporym błędem nie została poddana historycznemu fachowemu opracowaniu, o czym świadczy bardzo skromna ilość przypisów i komentarzy, a te niewątpliwie byłyby potrzebne. Druga rzecz, która dziwi to dziwne spolszczenia kilku nazw – spotykany w literaturze Asdic został tutaj nazwany azdykiem, a przecież Asdic to skrót Allied Submarine Detection Investigation Comitee, a tak naprawdę urządzenie hydrolokacyjne, które dla uproszczenia można nazwać sonarem. Zrozumieć też nie mogę dlaczego norweska miejscowość Narvik, gdzie spoczął na dnie polski niszczyciel „Grom” tu pojawia się jako Narwik, a takiego miejsca w Norwegii próżno szukać. Czepiam się bo czasem lubię się czepiać, taki mam charakter.

 

Jonathan Dimbleby „ Bitwa o Atlantyk”

Wydawnictwo Literackie 2017

Stron: 726

Cena: 69,90

Tagi: recenzja, książka, bitwa o Atlantyk, Jonathan Dimbleby
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 29 czerwca

Wystartował ze Świnoujścia s/y "Asterias" pod dowództwem Kapitana Aleksandra Lipińskiego w rejs dookoła świata na trasie Świnoujście, Bermudy, Kanał Panamski, Tahiti, Australia, Mauritius, Kapsztad, Świnoujście.
wtorek, 29 czerwca 1976
W kolejnych regatach Bermudy-Europa z metą w hiszpańskim porcie Bayona wziął udział "Dar Szczecina" z Kapitanem Jerzym Kraszewskim.
czwartek, 29 czerwca 1972
Z Helu wyruszył s/y "Freya" z Kpt. Dariuszem Boguckim; żeglarze dotarli do portu Godthab na Grenlandii i powrócili do kraju 19 września.
niedziela, 29 czerwca 1969
Wyruszył w pierwszy rejs 300-tonowy flagowy statek szkolny ZHP "Zawisza Czarny" pod Kapitanem Mariuszem Zaruskim; trasa wiodła z Gdyni do Kopenhagi, Londynu, Antwerpii, Amsterdamu i z powrotem do Gdyni.
sobota, 29 czerwca 1935
W Greenock wodowany został herbaciany kliper "Ariel", m.in. uczestnik regat kliprów w 1866 r., w których startowały trzy najsłynniejsze klipry "Teaping", "Ariel", "Serica"; trasę z Fu-czou do Londynu pokonały w 99 dni; zwyciężył "Teaping" z przewagą 12 mi
czwartek, 29 czerwca 1865