TYP: a1

Porchetta na smutki

sobota, 30 marca 2013
MZ

Gdy dostrzegał przez wąskie kratki skrzynki pocztowej, że w niej znajduje się jakaś przesyłka, to z reguły czuł niepokój. Czegóż mógł się bowiem spodziewać - albo nowych rachunków do zapłacenia, albo wezwań do zapłaty rachunków, o których zapomniał, pism z urzędu skarbowego lub ewentualnie tak zwanego mailingu, czyli ofert różnych „wspaniałości”, na które nie miał najmniejszej chęci. 


Wyjął list i z radością dostrzegł znajome pismo przyjaciela z Włoch. Sylvio był prawdopodobnie ostatnią osobą na tym globie, która nie posługiwała się ani pocztą elektroniczną, ani SMS-ami. Preferował sztukę epistolarną i, co także w tych czasach niezwykłe, pisał ręcznie, do tego wiecznym piórem, napełnianym szlachetnym atramentem. Jednak w miarę lektury radość nikła. Z treści pisma najwyraźniej wynikało, że Marcin będzie musiał zmienić swoje świąteczne plany.


Drogi przyjacielu – pisał Sylvio – z przykrością muszę Cię poinformować, że z naszej żeglarskiej wyprawy w te święta nic nie wyjdzie. Uporczywe sztormy wciąż atakują wybrzeże, do tego obsługa mariny, w której trzymam jacht, nie zadbała o jego bezpieczeństwo. Leniwe bestie, nic nie zrobili, mimo że sztormy wcześniej były zapowiadane i mój stateczek jest mocno potrzaskany – naprawy potrwają przynajmniej miesiąc. I tak nici z naszej żeglugi, ucztowania i jak to nazywa mój imiennik, „bunga – bunga”! A przecież zadbałem o urocze damskie towarzystwo i zrobiłem to tak dyskretnie, że moja połowica niczego się nie domyśliła. Mam nadzieję, że w przyszłym roku los będzie nam bardziej przychylny.

Twój Sylvio


Treść listu zważyła nastrój Marcina. Cieszył się przecież z planowanego rejsu, ale także jako smakosz miał nadzieję, że podobnie jak w poprzednim roku Sylvio zadba by w jachtowej spiżarni znalazła się wyjątkowa porchetta – wędlina specjalnie na rejs przygotowana przez zaprzyjaźnionego włoskiego wędliniarza. Tak! Stosunkowo łatwo było Marcinowi przeboleć żeglugę i owo bunga – bunga, ale smaku porchetty odżałować nie mógł. Co było robić, trzeba było ją samemu sobie przygotować. Marcin odłożył feralny list, ubrał się ciepło i odwiedził pobliski sklep, na którego szyldzie widniał napis „Mięso i Wędliny”, a w środku stał znajomy rzeźnik. Porchetty oczywiście w ofercie nie było, bo to włoski przysmak, ale były składniki, z których można ją w domu przygotować.

 

Porchetta

W zależności jak dużą porchettę chcemy przygotować, to takiej wielkości płat surowego, chudego boczku, wyluzowanego z kości, ale ze skórą układamy na desce skórą do góry. Nacinamy skórę ostrym nożem w kratkę, tak aby nie przekroić mięsa tylko skórę i tłuszcz. Nacieramy solą. W moździerzu rozgniatamy sól morską, gruboziarnistą, łyżeczkę ziaren kolendry, podobną ilość kminu rzymskiego, odrobinę czarnego pieprzu, kilka posiekanych ząbków czosnku, drobno pokrojony liść laurowy i sporą ilość rozmarynu. Odwracamy boczek i powstałą masą smarujemy mięso. Teraz układamy na nim kawałek mięsa chudego, wieprzowego, najlepiej z szynki. Ma go być tylko tyle, by można je obwinąć boczkiem. Obwijamy i powstały rulon obwiązujemy sznurkami. Rozgrzewamy dużą patelnię i obsmażamy boczek ze wszystkich stron, tak aby skóra się zrumieniła. Wkładamy do brytfanny i pieczemy w piekarniku przez co najmniej dwie godziny w temperaturze 160 stopni. Mniej więcej na dwadzieścia minut przed końcem brytfannę odkrywamy i skórę skrapiamy zimną wodą, zwiększamy temperaturę pieczenia do 180 stopni. Po upieczeniu odstawiamy, aby mięso wystygło. Można porchettę jeść na zimno krojąc ją w cienkie plasterki lub grubsze plastry podsmażać na patelni i podawać na ciepło z dodatkami.

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 13 maja

Timothy Severin wraz z czterema towarzyszami na tratwie z bambusa o nazwie "Hsu-Fu" wyruszył z okolic Hanoi przez Pacyfik; około 1000 Mm od wybrzeża Karoliny, w 104 dniu żeglugi, tratwa się rozpadła, a załogę uratował amerykański Coast Guard.
czwartek, 13 maja 1993
Timothy Severin wraz z czterema towarzyszami na tratwie z bambusa o nazwie "Hsu-Fu" wyruszył z okolic Hanoi przez Pacyfik; około 1000 Mm od wybrzeża Karoliny, w 104 dniu żeglugi, tratwa się rozpadła, a załogę uratował amerykański Coast Guard.
czwartek, 13 maja 1993
Odpłynął w swój ostatni rejs do Hilo Stan Hugill, człowiek legenda; mając 16 lat zamustrował na swój pierwszy żaglowiec, na kilkunastu kolejnych przepływał własną młodość, później jako zawodowy szantymen bywał na wszystkich morzach i oceanach. Śpiewał, pi
środa, 13 maja 1992
W Lysaller umiera Fritjof Nansen (ur. w 1861 r.) - norweski oceanograf i badacz polarny; m.in. zorganizował ekspedycję na statku "Fram", aby dowieść swojej tezy o istnieniu morskiego prądu polarnego płynącego ku wschodnim wybrzeżom Grenlandii.
wtorek, 13 maja 1930
W Świnoujściu nastąpił start s/y "Witeź II" z Kapitanem Emilem Żychiewiczem do rejsu do Islandii. Był to pierwszy rejs polskiego jachtu do stolicy Islandii. Rejs zakończył się 12.07.1959 r. po przebyciu 3767 Mm.
środa, 13 maja 1959